piątek, 10 października 2014

Lumpeksy



Ostatnio nie mam weny na nic. Mam nadzieję, że to przejściowe i to jedynie efekt jesiennej aury dookoła. Poza pracą staram się znaleźć jakiś sposób na siebie, ale to proste niestety nie jest. Poprawiłam sobie humor rundką po lumpeksach. Nie lubię chodzić po centrach handlowych, nie potrafię w nich nic dla siebie znaleźć. Po pierwsze, odstrasza mnie cena, po drugie materiał który rozpada się po pierwszym praniu. Ceny odzieży rosną z roku na rok a jakość spada bezlitośnie w dół. Niestety i lumpeksy zaczęły się cenić coraz to wyżej. Szaleństwo! Jednak nawet w dni złotówkowe można znaleźć coś dla siebie.


Pierwszą perełką z której jestem najbardziej zadowolona to ramoneska z H&M 



Od dawna poszukiwałam czegoś w kolorze baby blue. Na moje szczęście wyszperałam marynarkę z TOP SHOP.



Kolejnym łupem jest mgiełka z New Look, Niby nic, ale wycięcie na plecach i motyw kwiatów mnie zauroczył.


Pasków nigdy za wiele! :D Nie wyobrażam sobie kupić w sklepie paska za 40 zł, który nawet koło skóry nie leżał i na prawdę nie wiem skąd się biorą takie ceny. Skoro w lumpeksie mogę kupić paseczki za 2 zł! I to jakie piękne, że ho ho!



Całość kosztowała mnie około 50 zł.


I jak tu nie kochać lumpeksów? 

wtorek, 12 sierpnia 2014

Chcę oglądać Twoje nogi !



Przy stojącym lub siedzącym trybie życia, niestety mogą pojawić się przykre dolegliwości nóg. Jak pielęgnować ociężałe nogi gdzie pajączki pojawiają się ciągle i ciągle i więcej i więcej? 


Moja praca wymaga nie lada wyczynu i sprawności fizycznej. Wysiłek w pracy mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, nie lubię stać w miejscu, jednak moje nogi wymagają większej uwagi. Czasami ból jest nie do zniesienia a nocne skurcze wykańczają, ale czy złoty środek na przykre dolegliwości istnieje?

Pierwsza myśl, co może nam pomóc? Masaż! Świetnie pobudzi nam krążenie krwi i załagodzi obolałe mięśnie. A więc moczę nogi w wynalazku który uwielbiam, polecam zakupić go każdej kobitce której nogi odmawiają posłuszeństwa.





Do wody dodaję sól do kąpieli stóp z dodatkiem mięty pieprzowej, The Body ShopRelaksuje, koi, odświeża stopy i lekko chłodzi. 




Jednak każda inna sól moim zdaniem da podobny efekt, ponieważ wielkiego ŁOŁ nie ma, ale uwielbiam ten przyjemny chłodek na moich stópkach. :D
W czasie relaksu masażami, pumeks w dłoń!
Po takim zabiegu wymoczone, wyszorowane i gładkie stopy masuje i ugniatam palcami.

Pora na krem, w aptece Pani poleciła mi Balsam z liści czerwonych winogron z kasztanowcem




Używam go od miesiąca, wcieram w łydki, uda i stopy. Chłodzi, nawilża i daje chwilową ulgę. Jednak nie zminimalizował popękanych naczynek, ani nie zaskoczył mnie jakoś pozytywnie.

Z kremów do stóp polecam Scholl, regenerujący krem do suchej skóry. Wracam do niego z przyjemnością za każdym razem. Nakładam go grubą warstwą na noc i zakładam skarpetki nawilżające. Cudowny efekt.




Czytając opinie internatów, kolejny produkt który przetestuję to tołpa, dermo body mum, balsam na zmęczone nogi. 



Ponoć likwiduje popękane naczynka już po kilku dniach! Ale zobaczymy :D


Kolejnym sposobem jest odpoczynek. Nie przeciążajmy się, nie jesteśmy robotami. Kiedy w pracy dokucza nam ból, starajmy się usiąść na chwilę i pomasować obolałe nogi. Dajmy organizmowi to czego od nas oczekuje, zanim będzie za późno. Pamiętajmy, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Śpijmy minimum te 7-8 godzin, ponieważ, przez ten czas nasz organizm się regeneruje. Nie ignorujmy snu. Niewyspany człowiek czuje ból bardziej. Rozciągajmy obolałe mięśnie, to pomoże o wiele bardziej niż kolejna tabletka przeciwbólowa. Dbajmy o nasze ciała kochane bo mamy je tylko jedno ! 




Życzę miłego dnia! 

czwartek, 3 lipca 2014

Bioderma sebium al correcteur i The Body Shop masło do włosów



Wyprzedaże, wyprzedaże, takie duże. 
Korzystając z okazji postanowiłam zakupić podkład który nie tylko zakryje co nie co, ale również poratuje moją problematyczną skórę. A jak się sprawdził? 


W trakcie zakupów spożywczych postanowiłam wstąpić do super-pharm (jakby inaczej), tam oglądając sto tysięcy podkładów do mojej alergicznej, tłustej skóry, moim oczom ukazał się podkład Biodermy. Zapewne nie skusiłabym się na niego, bo wydawanie ponad 50 zł na podkład moim zdaniem to trochę głupota, ale w końcu po to są promocje, żeby takie cebulaki jak ja zaszalały :D. A więc kupiłam.




Wskazania i zalecenia: 

- skóra tłusta i mieszana
- zmiany trądzikowe
- niejednolity kolor skóry (przebarwienia)
- skóra ziemista, pozbawiona blasku
- idealny do torebki, małe lusterko przy korektorze poprawę makijażu w ciągu dnia 

Właściwości i działanie:

- Zielony korektor, działa przeciwzapalnie, punktowo maskuje zaczerwienienia i zmiany zapalne 
- Krem tonizujący, działa przeciwzapalnie, ujednolica koloryt, matuje i przywraca skórze blask
- przeciwdziała tworzeniu się zmian zapalnych na każdym etapie ich powstania
- ogranicza powstawanie krost i zaskórników, przez biologiczne regulowanie jakości łoju
- łagodzi i trwale nawilża
- ukrywa niedoskonałości skóry, matuje (podkład mineralny)
- lekka nietłusta konsystencja
- nie zatyka porów, hipoalergiczny
- nie zawiera parabenów
- bardzo dobrze tolerowany





Wybrałam odcień jasny, ponieważ niestety ciemną karnacją nie grzeszę :P
Po odkręceniu przestraszyłam się, że kolor będzie za ciemny. Jednak po nałożeniu kremik idealnie wtopił się w skórę. Uwielbiam podkłady które nie tylko kryją, ale również mają w sobie właściwości pielęgnacyjne. Nic mnie nie przytłaczało, nie czułam się brudna jak to bywa przy cięższych podkładach. Jest leciutki i przyjemny a kryje, że ohoho. Zielony korektor idealnie zakrył wszystkie zaczerwienienia i wypryski. Następnego dnia po zastosowaniu, stany zapalne stały się mniejsze. Podkład ma trochę wodnistą konsystencję ale jeśli nakłada się go pędzlem, nawet się tego nie odczuwa.


Kolejna nowinka to masło do włosów farbowanych: The Body Shop, Rainforest Radiance. 





Zaszalałam ponieważ, producent zapewnia że odżywka nie zawiera silikonów, parabenów, ani żadnych barwników. Alergikiem ciężko być, niestety. 

Konsystencja masła, na włosach rozprowadza się dość tępo. Ale da się :D Zawiera olejek pracaxi, ekstrakt z borówki, który podkreśli kolor włosów oraz olejek z siemienia lnianego. Masełko trzymamy na włosach 5 min, wmasowujemy we włosy i skórę głowy. Jednak ja nakładam czepek i trzymam pod ciepłym ręcznikiem przez 30 min. Niestety wielkiego łał nie ma. Dlatego dodaję od siebie olejek arganowy i olejek avocado.


To by było na tyle, pozdrawiam was cieplutko i szykuję kolejny post! 



Buziaki ! 


czwartek, 27 lutego 2014

Pielęgnacja włosów


Domyślam się, że dzisiejszy temat będzie idealny dla każdej z was. 
Bo co innego jak nie nasza czupryna na głowie doprowadza nas do szału! :D


Moje włosy przesły bardzoooo długą drogę, przeżyły każdy kolor i inne wydziwiasy. Były nawet zielone, przez przypadek oczywiście :D (tak się dzieje kiedy na rude włosy położymy farbę czerń granatu, nie próbujcie tego w domu :D). I największy ból, gdy włosy sięgające prawie do pasa musiałam ściąć na zaledwie 5 cm! Płacz i zgrzytanie zębów. A jak to się stało? Czerowne, przefarbowałam na ciemny brąz (ale wyszły oczywiście czarne) i po 3 miesięcznej przerwie postanowiłam owy kolor ściągnąć. Fryzjerka ściągała mi kolor pasemkami. Nie ma to jak 5 godzin na fotelu fryzjerskim. Powtarzałam wizytę 3 razy. Nistety rozjaśnianie, bardzo zniszczyło mi włosy. Po krótkiej przerwie, zrobiłam sobię trwałą i w ten oto magiczny sposób na mojej głowie zamiast włosów pojawiła się wata. Okropnie! Pozbyłam się swoich biednych włosów i twardo zapuszczam po dziś dzień, trwam przy blondzie i ratuje się doczepkami. A chciałam być piękna :D Po tej przykrej historii, pielęgnacja włosów jest dla mnie numerem jeden.


Szampony: 

Włosy myję ekologicznymi szamponami. Na pierwszy ogień idzie mój ulubieniec: 

Szampon do włosów z olejkiem arganowym i kompleksem 12 ziół 




''Naturalny szampon do włosów z dodatkiem oleju arganowego oraz kompleksu 12 ziół, 
a także protein pszenicznych, prowitaminy B5, keratyny. Kompozycja ziół działa na skórę leczniczo, 
keratyna uzupełnia niedobór naturalnych składników budujących strukturę włosa. Olej arganowy głęboko odżywia, 
nawilża oraz poprawia elastyczność. Włosy stają się mocniejsze, pełne blasku, nawilżone oraz wygładzone.

Przeznaczenie: 
włosy przetłuszczające się u nasady i suche na końcach

Składniki aktywne: 
•  OLEJ ARGANOWY 
• KOMPLEKS 12 ZIÓŁ 
• PROTEINY PSZENICY I JEDWABIU
• D-PANTENOL (PROWITAMINA B5) 
• KERATYNA • GLICERYNA ROŚLINNA 
• CERAMIDY

0% parabenów, 0% PEG-ów, 0% silikonów, 0% SLES

Kosmetyk otrzymał ZNAK JAKOŚCI VEGE Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva! wydawcy Miesięcznika VEGE dla produktów, które nie zawierają żadnych składników z uboju zwierząt i pochodzenia zwierzęcego.''

A ja powiem o nim, że jest przecudowny. Moje włosy są nawilżone, sypkie i pięknie pachną! Jestem alergikiem i pierwszy raz szampon nie spowodował na mojej skórze głowy żadnych szkód. Szampon jest bardzo wydajny i wart swojej ceny. Kupiłam go w drogerii Natura, tam znajdziecie go taniej niż na stronie internetowej Starej Mydlarni.

Drugi szampon jaki teraz używam pochodzi również ze Starej Mydlarni. Tym razem wybrałam coś na wzmocnienie cebulek włosów. Gdy dopada mnie wiosenne przesilenie, włosy wypadają mi garściami. Z efektów stosowania szamponu jestem bardzo zadowolona.

Anti-Allergic Szampon do Włosów 




''Naturalny antyalergiczny szampon do włosów z dodatkiem ekstraktu z bakopy i zielonej herbaty, a także ceramidów, lipidów, jedwabiu, prowitaminy B5, witaminy E oraz keratyny. Ekstrakt z bakopy działa wzmacniająco na cebulki włosa, zapobiega ich wypadaniu, wspomaga walkę z łupieżem. Keratyna uzupełnia niedobór naturalnych składników budujących strukturę włosa. Włosy stają się mocniejsze, pełne blasku, nawilżone oraz wygładzone.

 Przeznaczenie: 
włosy osłabione, ze skłonnością do łupieżu

 Składniki aktywne: 
• EKSTRAKT Z BAKOPY 
• WIT. E 
• EKSTRAKT Z ZIELONEJ HERBATY 
• LIPIDY 
• JEDWAB
• KERATYNA
• PROWIT. B5

Bacopa Monniera - pozostałe właściwości:
działanie antyoksydacyjne
usuwa groźne wole rodniki
hamuje procesy starzenia się skóry
wzmacnia
podnosi odporność
posiada działanie odżywcze
dostarcza korzystnych makro i mikroelementów

0% parabenów, 0% PEG-ów, 0% silikonów, 0% SLES''

Szampon ma specyficzny zapach, nie każdemu może się spodobać. Jednak na mnie działa on pobudzająco i odświeżająco. Szamponu musimy nalać od serca ponieważ dość ciężko się rozprowadza. Ale warto się pomęczyć! Zawszę zostawiam go na kilka minut, żeby moje włosy chłonęły te przecudowne właściwości.

Odżywki:


A po myciu oczywiście odżywka! Oto dwie moje ulubione:

Aussie 3 minute miracle 

Znajdujemy w niej takie skarby jak melisa, mięta, olej z ziaren słonecznika, aloes
i olejek jojoba. Włosy stają się nawilżone, miękkie i lśniące. Cudownie pachnie kokosem.

Na prawdę działa cuda na moich włosach. Polecam wszystkim farbowanym Panią, będziecie zachwycone.



Biosilk Silk Therapy Conditioner pH 5,5

Intensywnie nawilża i polecam do włosów zniszczonych i poddawanych zabiegom chemicznym.
Zawiera naturalny jedwab, wyciągi roślinne i witaminy. Ułatwia układanie, nie obciąża włosów, wygładza,
świetne odżywia włosy. Cudownie pachnie i chroni nasze włosy przed prostowaniem, kręceniem i wszystkimi innymi cudami. Odżywka zawiera naturalny czysty jedwab, który składa się z 17 aminokwasów.

Odżywkę nakładam na 2 min, a jak czas pozwoli na 30 min pod termo czepkiem i owijam włosy ciepłym ręcznikiem lub rozgrzewam je suszarką. Efekt jest niesamowity.


Maski:

Henna Treatment Wax 0dżywcza maseczka do włosów Natural Classic

''Henna Wax zalecany w przypadkach osłabienia lub zniszczenia włosów przez trwałą, 
rozjaśnianie lub farbowanie oraz gdy włosy i skóra głowy nie tolerują innych odżywek.

Sposób użycia:

1.Umyj włosy
2. Wmasuj palcami w włosy oraz w skórę głowy Henna Treatment Wax 0dżywcza maseczka do włosów Natural Classic
3.Nakryj włosy wilgotnym ciepłym ręcznikiem na 15 do 30 minut
4. Spłukuj maseczkę z włosów ciepłą wodą''


Ja wzbogacam ją klikoma kroplami olejku z avocado, arganowego, jojoba, oliwy z oliwek i olejku rycynowego.



BIOVAX Intensywnie Regenerująca Maseczka ARGAN MAKADAMIA KOKOS

''Receptura maseczki Biovax zawiera w swoim składzie 3 Naturalne Oleje obfitujące w cenne substancje odżywcze gruntownie rewitalizujące zarówno włosy, jak i skórę głowy bez efektu obciążenia:

Olej Arganowy (Maroko), dzięki wyjątkowo wysokiej zawartości witaminy E (min. 550mg/l), chroni włosy przed destrukcyjnym działaniem wolnych rodników oraz promieniowaniem UV. Hamuje procesy starzenia. Dodaje włosom blasku, sprężystości, pięknie je wygładza. Olej arganowy w maseczce Biovax jest produktem w 100% organicznym, tłoczonym na zimno, niemodyfikowanym chemiczne. Posiada certyfikat Ecocert.

Olej Makadamia (Hawaje) stanowi bogate źródło rzadko występującego w przyrodzie kwasu palmitooleinowego C16:1, harmonijnie funkcjonującego z naturalnymi lipidami skóry. Doskonale odżywia skórę głowy, warunkując prawidłowy wzrost zdrowych włosów.

Olej Kokosowy (Indie) wnika do głębokich warstw włókna włosa, gdzie aktywnie hamuje utratę jego składników budulcowych. Wzmacnia strukturę włosów, zapobiegając ich łamliwości. Zapewnia silny i długotrwały efekt nawilżenia.

Sposób użycia: Na umyte, osuszone ręcznikiem włosy rozprowadź odpowiednią ilość maseczki. Starannie wmasuj we włosy i skórę głowy. Aby uzyskać efekt intensywnej regeneracji i silnego odżywienia nałóż Termocap i pozostaw maseczkę na 15 minut lub dłużej. Zalecamy owinąć włosy ręcznikiem w celu utrzymania stałej temperatury podczas zabiegu. Następnie dokładnie spłucz włosy strumieniem chłodnej wody. Kurację należy powtarzać co 3-5 dni.''

Piękny zapach, piękne działanie, piękne włosy! :D

Olejki: 

Od olejków jestem uzależniona. Stosuję je na twarz, ciało i włosy. Oto kilka moich ulubieńców: 





Dodaję je do wszystkiego co się da :D

- Olej jojoba - ma zbliżone PH do naszej skóry. Ma cudowne działanie na skórę suchą (nawilża ją) a w przypadku skóry trądzikowej hamuje wydzielanie sebum. Przyspiesza regeneracje komórek skóry. Pomaga przy łupieżu, zmianach skórnych, łuszczycach i egzemach działa nawilżająco i łagodząco.

- Olej z avocado - zawiera witaminy: A, B, E, H, K, PP, F, aminokwasy, proteiny i nienasycone kwasy tłuszczowe. odżywia skórę, hamuje parowanie wody ze skóry, nawilża i chroni.

- Olej arganowy - tego złota z maroka nie trzeba chyba nikomu przedstawiać :D zawiera głównie kwasy omega-6 i omega-9 oraz dużą dawkę witaminy E.
Chroni strukturę skóry przed zniszczeniami powodowanymi czynnikami zewnętrznymi, przyspiesza gojenie się ran i sprawi, że będziemy wiecznie młode :D.

- Olej rycynowy - Stosuję do masek do włosów, do rzęs, brwi jako wcierkę do skóry głowy, na końcówki. Lekarstwo na wszystko!

Przed myciem staram się natłuszczać włosy, 30 min przed myciem wgniatam we włosy oliwę z oliwek.



Lub cudowny wynalazek, którego już nigdzie nie mogę znaleźć (dajcie mi znać gdzie jak znajdziecie :D),

Molton Brown
prewash hair-therapy

a w nim znajdziemy oleje z:
- oliwek
- malin
- drzewa cytrynowego
- jojoba
- lawendy

Kierując się składem, możemy zauważyć, że olejek ma wpływać na porost włosów. I muszę przyznać, że spełnia swoje zadania, włosy stały się mocniejsze i mniej wypadają. Chętnie zakupię kolejną buteleczkę jak tylko znajdę ten kosmetyk w czeluściach internetu :D




Wcierki: 

Sok z Aloesu

Aloes jest znany nie tylko ze swoich właściwości nawilżających! Poprawia on mikrokrążenie w skórze, dzięki czemu pobudza wzrost włosa i sprawia, że na naszej głowie pojawiają się baby hair. Kocham ekologiczne kosmetyki, więc codziennie w skórę głowy i włosy wcieram sok z aloesu. Włosy stają się lśniące i rosną jak szalone! Działa też grzybobójczo i pomaga uporać się z łupieżem.
Popijam go także przed posiłkami. Poprawia trawienie i nawilża nas od środka.


Jantar 

Jest z pewnością znana przez wiele z was, i to nic dziwnego ponieważ jest świetna w działaniu.
Zawiera aktywny wyciąg z bursztynu, d’panthenol oraz witaminy A,E,F,H. Dotlenia cebulki włosów dzięki czemu szybciej rosną. Włosy stają się mocne i lśniące. Chroni nasz włosy przed słońcem i zapobiega rozdwajaniu. Zapach przypomina męskie perfumy, jest cudowny. Opakowanie jest trochę niewygodne, więc zawartość przelewam do pojemniczka kupionego w chińskim centrum z rozpylaczem :D





A na końcówki? 

Biovax A+E Serum Wzmacniające 

''Witamina A - odpowiedzialna jest za poziom nawilżenia włosów oraz ich odporność na łamanie. Dostarczana w odpowiedniej ilości wzmacnia włosy oraz zabezpiecza je przed nadmierną utratą wilgoci. 

Witamina E - sprawia, że włosy stają się bardziej elastyczne, sprężyste i miękkie. Zapobiega szkodliwemu działaniu wolnych rodników. Zwiększa odporność włosów na działanie promieniowania UV, dzięki czemu chroni je przed płowieniem. 

Sposób użycia: Serum stosować na świeżo umyte, wilgotne lub suche włosy. Niewielką ilość preparatu rozprowadzić na końcówki i zniszczone partie włosów, omijając ich nasadę. Nie spłukiwać. Zalecane jest stosowanie serum przed zabiegiem prostowania i lokowania.''




Włosy są lśniące i gładkie. Jest to pierwsze serum do włosów z którego jestem tak zadowolona.


Macie ochotę na post z przepisami na maski do włosów które stosuje? Piszcie ! 

a teraz przedsmak kolejnego posta: kolorówka!




Miłej Nocy ! 


czwartek, 30 stycznia 2014

Placki z Salsą i Panna Cotta




Praca, praca, praca... 
Ale w końcu znalazłam chwilkę na podzielenie się moimi przepisami, które miałam okazję w tym tygodniu wypróbować, gdy tylko znalazłam odrobinę czasu. 


Na nowy rok oczywiście powoli staram się zmieniać swoją dietę. Pokochałam kolory na moim talerzu i smaki nie skażone chemią. Każdy produkt staram się dokładnie przebadać moim skanerem w oczach :D, dokładnie czytając skład. Bądź co bądź, nadal nad tym pracuję. Niestety bardzo ciężko jest mi znaleźć miejsce gdzie dostanę ekologiczną żywność od naszych okolicznych gospodarzy.

Ale to takie tam moje wywody, przejdźmy do konkretów.
(od razu przepraszam za jakość zdjęć, nie mam za bardzo dostępu do porządnych sprzętów :d)


Placki z kukurydzą i fasolką, zaczynamy! : 


- pół szklanki kukurydzy
- szklanka fasolki zielonej (ja kupiłam mrożoną i posiekałam na drobno)
- 2 jajka
- 1,5 szklanki mąki (jednak ja w trakcie dodałam trochę więcej, ale to według upodobania)
- 1,5 szklanki mleka
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- posiekana natka pietruszki
- sól
- bazylia
- pieprz


Wsypujemy kukurydzę i fasolkę do miski, dodajemy jajka, mąkę, mleko, proszek i wszystko inne i mieszamy na jednolitą masę. Ja starałam się uzyskać konsystencje ciasta naleśnikowego, takie moje ciasto porównawcze na wszystkie inne :D Podgrzewamy na oliwie z oliwek lub innym oleju i smażymy z każdej strony.







Salsa:

- 1 pomidor
- 1 awokado
- 1 nieduża czerwona cebula
- natka pietruszki
- 1 papryczka chilli
- troszkę soku z cytryny
- troszkę oliwy z oliwek
- koperek
- szczyptę soli
- pieprz


Wszystko kroimy na małą kosteczkę, skrapiamy sokiem z cytryny i oliwą z oliwek, przyprawiamy. Jeśli lubicie na bardzo ostro polecam wkroić więcej papryczki.






Nakładamy placuszki na talerz, dodajemy salsę i włala!






A na deser moja ulubiona Panna Cotta. Zawsze się zastanawiałam jak to cudo robią. Ceny w restauracjach mnie odstraszały i w końcu trochę poszperałam, trochę pokombinowałam po swojemu i wyszło niebo w gębie!


A oto przepis: 

- Szklanka mleka (lub mleka kokosowego)
- Śmietanka 30% - 300 ml
- Cukier waniliowy ( lub prawdziwa wanilia)
- 2 łyżki cukru
- żelatyna


Żelatynę mieszamy z odrobiną wody i odstawiamy. Mleko i śmietanę wlewamy do garnka. Gdy tylko się trochę zagrzeje dodajemy cukier i wanilię. Czekamy aż się zagotuje. Przecedzamy wszystko przez sito i dodajemy żelatynę. Wszystko dokładnie mieszamy aby porządnie się wszystko rozpuściło. Odstawiamy. Po około 20 min przelewamy do kieliszków lub czegokolwiek z czego będzie się nam wygodnie ją wydłubywać :) Gdy ostygnie wstawiamy do lodówki i zostawiamy na kilka godzin. Panna Cotte możemy polać naszym ulubionym syropem, zrobić mus owocowy, dodać dżemu i wszystkiego co tylko chcemy :) !







Skuszona cudownym działaniem jagód goji, zaczęłam się nimi zajadać, może niedługo zabiorę się do tworzenia mieszanek i ciekawych przepisów z nimi w roli głównej. Jesteście zainteresowani? :)




sobota, 11 stycznia 2014

Motywacja treningowa



Z nowym rokiem, przychodzą nowe plany i postanowienia. Zaczynamy szukać nowych motywacji i inspiracji. Postaram się wam trochę pomóc.


Sama od zawsze miałam problem z motywacją, zwolnienia z w-f dostawałam od lekarza od podstawówki, ze względu na mój chory kręgosłup. Zamiast tego uczęszczałam na basen i rehabilitacje. Kiedy byłam już „za stara” na moją grupę rehabilitacyjną, raz do roku jeździłam na rehabilitację do szpitala. Tam dawałam z siebie wszystko. Gdy chodziłam do liceum i po raz kolejny pojechałam do szpitala,  poprosiłam moją rehabilitantkę, również o ćwiczenia rzeźbiące mięśnie i zostawałam na zajęciach dłużej. Ale zawsze mój zapał gasł po powrocie do domu.

Jednak mój dramat pojawił się niecały rok temu. Przez małe problemy schudłam do 44 kg i straciłam włosy. Wyglądałam okropnie, co zresztą jest mało powiedziane. I właśnie wtedy, na mojej drodze pojawiła się moja największa życiowa motywacja, mój ukochany. 
Wyciągnął mnie z bagna i wspiera w każdej mojej głupocie którą wymyślę, a kiedy trzeba to postawi do pionu :D Moje tysięczne plany i zamotanie jest przez niego doskonale ogarnięte i akceptowane. I chyba do końca życia będę mu za to dziękować.

Dzisiaj chcę napisać o treningu, jaki wykonuję w tygodniu. Motywuję się przede wszystkim własnymi słabościami (jak je zwalczę, motywacja ze mnie aż wycieka z nadmiaru). Wiem, że jeśli wytrwam w postanowieniu, będę się czuć wybornie. Dieta czy ćwiczenia, to wyłącznie walka z samą sobą. Nie możemy nikogo winić, bo to my musimy się przełamać i zmusić do ćwiczeń. A wierzcie mi, że warto! Kiedy odzyskałam siły i przybrałam na wadze zaczęłam ćwiczyć regularnie.


A oto ćwiczenia które polecam i wykonuję: 















Zastawy ćwiczeń na brzuch, pośladki, nogi i ramiona wykonuję co drugi dzień, aby urozmaicać sobie trening. Przeplatam ćwiczenia typowo rzeźbiące, fitnessem, skakaniem na skakance czy joggingiem.









Jeśli nie przepadacie za ćwiczeniami w domu,
nudzi was zwykły fitness a na siłownie nie macie ochoty. Polecam zajęcia z Pole Dance. Taniec na rurze połączony z fitnessem. Nie, nie, te zajęcia nie mają nic wspólnego z tańcem w klubach nocnych, więc spokojnie :D. Miałam przyjemność uczęszczać na takie zajęcia i powiem szczerze, że po pierwszym dniu nie mogłam się ruszać. Zajęcia są ciekawe, trwają godzinę i pięknie rozwijają nasze wszystkie mięśnie. Niestety jest to trochę drogi interes, ale na stronach Sweetdeal lub Groupon można dorwać czasami zniżki na te zajęcia. Mi spodobało się do takiego stopnia, że mój ukochany postanowił mi ją zrobić. Gdy tylko się za to zabierze opiszę wam jak wykonać samemu, taką rurę nie wydając fortuny. 


A oto przykładowa lekcja:





A na takim poziomie, chciałabym być :D (i będę!):





Nie możemy myśleć o ćwiczeniach jak o torturach. Musimy zrozumieć, że trening to czas rozpieszczania naszego ciała. Panujemy nad nim, my go kształtujemy.Ćwiczenia są przyjemnością ponieważ pokazują naszą siłę i determinację. Nic nie motywuje bardziej jak pierwsze efekty. 
Czujemy wtedy lekkość i dumę z siebie, czujemy, że możemy wszystko. 
Ja, ze swojego treningu zrobiłam rytuał. Rzeźbię swoje ciało a później je dopieszczam.
Biorę gorącą kąpiel, wmasowuję oliwkę, odpoczywam, leżę, słucham muzyki, czytam, oglądam film i czuję się jak milion dolarów :D 



czwartek, 9 stycznia 2014

Serum do Twarzy z Olejkiem Arganowym: Delia cosmetics



Dzisiaj przedstawię wam kosmetyk, który od pierwszego zastosowania (chociaż w to nie wierzyłam) niesamowicie rozpieścił moją skórę! Mowa tu o Regenerującym Serum do Twarzy z Olejkiem Arganowym firmy Delia cosmetics.


Moja skóra jest bardzo wymagająca, wrażliwa, tłusta, skłonna do trądziku, a jednocześnie czasami się rozmyśla i jest sucha jak wiór. Ciężko wytrzymać z tymi jej fochami. :P
Ale zacznijmy może od początku.





Co znajdziemy w tej pięknej szklanej buteleczce i co pisze o zawartości producent:


- Olej arganowy ‘’Eliksir Młodości’’ – doskonale nawilża i ujędrnia; przeciwdziała procesom starzenia się skóry, poprawia jej elastyczność i jędrność.

- Olej migdałowy – zmiękcza naskórek i wzmacnia jego barierę ochronną.

- Olej sojowy – intensywnie odżywia i działa przeciwzmarszczkowo.

- Oliwa z oliwek – regeneruje, wygładza i koi.

- Witamina E – neutralizuje szkodliwe działanie wolnych rodników




Skład cudowny! 

Czytamy dalej:

„Serum do twarzy Argan Care to skoncentrowany preparat stworzony z myślą o kompleksowej pielęgnacji skóry wymagającej intensywnej regeneracji, wzmocnienia i wygładzenia. Wszechstronne działanie kosmetyku oparte jest na niezwykłym bogactwie składników aktywnych.
Synergia działania olejku arganowego wraz z pozostałymi szlachetnymi składnikami daje widoczne efekty (intensywnej regeneracji, wygładzenia i odżywienia) już po pierwszym zastosowaniu. Skóra zostaje elastyczna, aksamitnie gładka i pełna blasku.”

Sposób użycia:

Preparat delikatnie nanieść na oczyszczoną skórę twarzy i szyi. Zaleca się stosować na noc, 2 razy w tygodniu.




Co ja o nim myślę:


Stosuję preparat od miesiąca i jestem zachwycona. I tak, jak możemy przeczytać na opakowaniu, po pierwszym zastosowaniu budząc się rano nie mogłam uwierzyć. Moja skóra była gładka, nawilżona, po prostu promieniała! Mimo małej buteleczki, preparat jest bardzo wydajny, wystarczą 2 kropelki, by nałożyć go na całą twarz i szyję. Producent załączył do opakowania pepitkę, dzięki czemu łatwiej się go nakłada i z pewnością, gdy skończy mi się ten cudowny specyfik, wykorzystam buteleczkę do własnoręcznie robionych kosmetyków. Zapach jest przyjemny. Cena bardzo niska jak na tak cudowne działanie. Z pewnością zagości na mojej półeczce nie raz, nie dwa, a za każdym razem jak tylko się skończy! :D